Wczoraj odbyły się dwa spotkania Włodzimierza Konończuka z wyborcami w DPS w Jałówce i w remizie w Jałówce. Na obu spotkaniach pojawiło się wielu mieszkańców.
Na spotkaniu z Włodzimierzem Konończukiem w remizie, które rozpoczęło się o godz. 13:30 pojawiło się około 50 osób. Na spotkanie przybył także Marek Nazarko z Jarosławem Symko, Marią Ancipiuk. Marek Nazarko donośnym głosem wchodził w słowo rozmówcom. Przerywał innym i utrudniał zadawanie pytań przez mieszkańców.
Mieszkańcy mówili o potrzebie lepszego zorganizowania dowozu dzieci do szkoły w Michałowie. Mówiono o braku dobrej drogi do Juszkowego Grodu. O braku dobrej drogi z Jałówki do Zaleszan. O niszczejącym budynku po szkole w Szymkach. O utrudnionym dostępie do lekarza. O niebezpiecznym dla dzieci boisku do piłki nożnej. O braku pracy. O tym, że to w okolicy Jałówki jest przepompownia gazu, z której są pieniądze, a tymczasem o Jałówce zapomniano. O braku dobrej drogi z Michałowa, przez Podozierany do Jałówki.
Pan Stanisław z Kol. Mostowlany mówił o tym, że przez wiele, wiele miesięcy nie mógł się doprosić równarki, a teraz przed wyborami dwa razy w krótkim czasie przejechała równarka. Pan Stanisław stwierdził, że jak wygra Marek Nazarko to znów miesiącami czy latami nie doprosi się równarki. Marek Nazarko tak odpowiedział Panu Stanisławowi, że ten demonstracyjnie opuścił salę.
Jeden z mieszkańców powiedział, że przyszli na spotkanie z Włodzimierzem Konończukiem, a tymczasem Marek Nazarko wchodzi w słowo innym i nie daje nic powiedzieć.
W Jałówce doszło do debaty dwóch kandydatów. Marek Nazarko pokazał, że nie rozumie czym jest debata. Nie pierwszy raz okazało się, że takie spotkania z jego udziałem przekształcają się w pyskówki. Nie jestem zwolennikiem tego typu spotkań z Markiem Nazarko, ponieważ nieuchronnie przekształcają się one we wzajemne przekrzykiwania się i awantury. Gdy Pan Włodzimierz Konończuk chciał rozwinąć myśl, Marek Nazarko lub ktoś z jego ludzi wchodził mu w słowo. A Pan Konończuk to zbyt poważny człowiek, by brać udział w podobnych awanturach. Nie jest on przyzwyczajony do wzajemnego przekrzykiwania się. To nie jego styl. Swary, sprzeczki, kłótnie, utarczki słowne, hałas, wrzask i harmider - tak wyglądało spotkanie z Włodzimierzem Konończukiem po przyjściu Marka Nazarko wraz z osobami mu towarzyszącymi.
Jeśli tak ma wyglądać zaplanowana na wtorek w GOK-u debata, którą zainicjowała "Gazeta Michałowa" to ja nie jestem zwolennikiem spotkań prowadzonych w takiej atmosferze.