sobota, 13 grudnia 2014

"Książeczki wyborcze" wypaczyły wynik wyborów

Dziś w Warszawie odbył się marsz mający być protestem przeciwko sfałszowaniu wyborów samorządowych. Znam dwie osoby z Michałowa, które wybrały się na ten marsz do stolicy. Także mnie proponowano wspólny wyjazd, zostałem jednak w Kazimierowie. Nie opuściłem dziś terenu naszej gminy. Wpis ten jest odniesieniem w sprawie domniemanych "fałszerstw", także w naszej gminie.

Nie wierzę w możliwe na dużą skalę fałszowanie wyborów ani w naszej gminie, ani w naszym województwie, ani w Polsce całej. 

Nie da się tego zrobić na dużą skalę, wszak członkami komisji są reprezentanci najróżniejszych frakcji politycznych. Do tego dochodzą mężowie zaufania. Nie da się w Polsce sfałszować wyborów w sensie bezpośrednim na poziomie komisji wyborczych i wyżej.

Jednak poważne nieprawidłowości mające wpływ na ostateczny wynik były. W tylko, co odbytych  wyborach samorządowych mieliśmy rekordową liczbę głosów nieważnych w głosowaniu do rad powiatów i sejmików wojewódzkich. W skali Polski było to około 20% głosów. W gminie Michałowo liczba głosów nieważnych również wyniosła około 20%.

Najpoważniejsze moje zastrzeżenia budzą karty do głosowania w postaci "książeczek", czy "zeszytów". Mam tu na myśli kartę do głosowania, która nie jest jedną wielką kartką, na której są wszystkie listy i wszyscy kandydaci. W ostatnich wyborach zastosowano karty do głosowania, na których było wiele zszytych ze sobą kartek. Na każdej poszczególnej kartce byli umieszczeni kandydaci innego komitetu wyborczego. Nie wszyscy zrozumieli regułę głosowania. 

W mediach mówiono o oddaniu jednego głosu na każdej karcie.

Oficjalne instrukcje głosowania Państwowej Komisji Wyborczej brzmiały: 

Każdy wyborca otrzyma 4 rodzaje kart do głosowania:

1) na Wójta/Burmistrza 2) do Rady Miejskiej/Gminy 3) do Rady Powiatu  4) do Sejmiku Województwa

Na każdą z kart należy oddać 1 głos stawiając znak X przy wybranym kandydacie.


Wielu wyborców słowa "na każdą z kart" zrozumiało, że na każdą kartkę. Czyli jak karta ("książeczka") do rady powiatu miała 5 kartek, to część wyborców głosowała na każdej z 5 kartek. A taka karta do głosowania jest głosem nieważnym, czyli nieoddanym na nikogo. Stąd w skali Polski około 20% głosów nieważnych.

"Książeczki" były w wyborach do rad powiatu oraz do sejmiku wojewódzkiego.

Najszczęśliwszym komitetem w tym układzie był PSL. Kandydaci PSL byli na pierwszej (zewnętrznej) kartce na kartach do rad powiatu i do sejmików wojewódzkich.

Dało to dla Polskiego Stronnictwa Ludowego dużo głosów ekstra. Podam przykład z naszej gminy. Już po wyborach rozmawiałem ze starszą Panią z Szymek. Mówi ona: "Panie Rafale, nie zagłosowałam na Pana, bo Pana nie znalazłam." Ja na to: "Byłem na ostatniej piątej kartce." Pani ze zdziwieniem odparła: "Ojej! A to trzeba było otwierać? Ja nie wiedziałam."

Takim sposobem będący na pierwszej kartce PSL zdobył niemało głosów, bo nie wszyscy "książeczki" otwierali. Z naszej gminy do rady powiatu wszedł jedynie startujący z list PSL, Jan Kaczan. Nasz okręg tworzą gminy: Gródek, Michałowo i Supraśl. Z naszego okręgu do powiatu weszło 5 radnych. W tym dwóch z PSL. Jestem przekonany, że gdyby PSL znajdował się np. na 4 kartce to z PSL wszedłby, co najwyżej jeden kandydat.

PSL otrzymał olbrzymie poparcie w skali kraju. W województwie świętokrzyskim PSL otrzymał 42% głosów w wyborach do sejmiku województwa. PSL w świętokrzyskim będzie rządził bez koalicjanta. 

PSL otrzymał dużo wyższy wynik niżby to wynikało z sondaży. Pointa z tego jest taka, że ugrupowanie znajdujące się na pierwszej kartce w "książeczce" jest faworyzowane i otrzymuje ono wyraźny handicap. Gdyby w wyborach zastosować jedną wielką kartkę na której znajdują się wszyscy kandydaci, ze wszystkich ugrupowań, to wielu już nowo zaprzysiężonych radnych z PSL nie zasiadałoby w radach powiatów. W ich miejscu znajdowaliby się, ci którzy w radach powiatu nie zasiedli.

I w tym sensie protesty przeciwko wyborom nie są całkiem pozbawione sensu. Na komitet, który znajdował się na pierwszej, czyli zewnętrznej stronie "książeczki", oddanych zostało relatywnie więcej głosów, niż na te znajdujące się na dalszych miejscach. To spowodowało wypaczenie ostatecznego wyniku wyborów.

Najuczciwiej byłoby, aby wszyscy kandydaci ze wszystkich komitetów, byli wypisani na jednej stronie karty, nawet gdyby miałaby to być obszerna „płachta”. Takie rozwiązanie nakazuje Kodeks Wyborczy. Artykuł 438, § 1, KW mówi, że: „na karcie do głosowania w okręgu wyborczym umieszcza się listy kandydatów zarejestrowane w danym okręgu według nadanych im numerów.” Podkreślam – na jednej karcie. Wiele komitetów wyborczych twierdzi, że zastosowanie książeczki to złamanie prawa, ponieważ słowa "na jednej karcie" rozumieją oni, że na jednej kartce.

Kolejność list jest losowana

To czy dany komitet wyborczy będzie na pierwszej, drugiej czy kolejnej liście ustala się w wyniku głosowania. Jednak szanse w losowaniu nie są równe. Pierwsze miejsca w "książeczce" otrzymują komitety wyborcze, którym udało się zarejestrować listy kandydatów we wszystkich 16 województwach. Zatem pierwsze miejsca przypadają dużym ogólnopolskim partiom politycznym jak PSL, PiS czy PO.

Komitet Wyborczy Wyborców "Nasze Podlasie" z którego startowałem jest ugrupowaniem lokalnym, podobnie jak KWW Forum Samorządowe. Były to dwa z pięciu komitetów wyborczych na których mieliśmy możliwość zagłosować. Ponieważ wymienione dwa komitety działają jedynie lokalnie nie miały one szans na dobre miejsca w "książeczce". Pierwsze trzy miejsca były losowane pomiędzy partiami ogólnopolskimi. 1 PSL, 2 PiS, 3 PO. Losowanie w przypadku "Naszego Podlasia" i "Forum Samorządowego" polegało na wylosowaniu czy dane ugrupowanie znajdzie się na czwartym czy piątym miejscu w "książeczce". Musicie Państwo przyznać, że niewielka to różnica. 

Uważam, że losowanie powinno się odbywać w każdym województwie oddzielnie, tak by każdy komitet miał równe szanse w losowaniu. Obecne przepisy faworyzują duże ogólnopolskie ugrupowania, co osłabia szanse lokalnych komitetów.

Ani z "Naszego Podlasia" (piąta kartka), ani z "Forum Samorządowego" (czwarta kartka) nie wszedł żaden kandydat. Otrzymałem najwięcej głosów spośród 10 kandydatów "Naszego Podlasia" jednak, żaden z kandydatów z ostatniej piątej kartki nie uzyskał mandatu. 

W trakcie wyborów 16 listopada w niektórych gminach procent głosów nieważnych przekroczył 30%. Średnia w UE głosów nieważnych nie przekracza 2%.  Trudno te dane zupełnie zbagatelizować i uznać za nieistotne dla wyniku.

Wynik wyborów nie był sfałszowany, ale był wypaczony.

Brak komentarzy: