Opisuję historię Pani Krystyny Koronkiewicz, którą burmistrz Marek Nazarko w trakcie swej ostatniej kadencji wyeksmitował z domu w Sokolem, w którym Pani Krystyna mieszkała 33 lata.
Wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Ale wiele z tego co wolno, czasami nie wypada. Czy burmistrz Marek Nazarko, nie mógł pomóc starszej kobiecie? Naprawdę nie można było inaczej tej sprawy rozwiązać?
Czy nie można było domu w Sokolem przekształcić w dom komunalny?
Na początku jest list Pani Krystyny, który miał pomóc w zapobieżeniu "najgorszego". Próby Pani Krystyny okazały się daremne.
Poniższy list został napisany 01.12.2011 r. do Macieja Żywno (PO), Wojewody Podlaskiego. List ten został wysłany również do „Gazety Michałowa” lecz w wyniku interwencji Marka Nazarko (PO) nie przeszedł cenzury i mieszkańcy naszej gminy nie mieli szansy się dowiedzieć o trudnym położeniu Pani Krystyny Koronkiewicz. Pomimo wysłania tego listu Pani Krystyna musiała opuścić dom, w którym mieszkała 33 lata. Obaj politycy Platformy Obywatelskiej nie wykazali empatii wobec starszej kobiety.
Treść listu Pani Krystyny:
Zwracam się z prośbą do Pana Wojewody o interwencję na poczynania Marka Nazarko burmistrza Michałowa. Sprawa jest bardzo bulwersująca, bowiem Marek Nazarko chce za wszelką cenę wyrzucić mnie z domu nr. 10 w Sokolem w gm. Michałowo, w którym zamieszkuję od 1978 roku przez 33 lata. Nakazuje w terminie 30 dni opróżnić (oryginalna pisownia) zajmowany lokal.
Burmistrz zastrasza eksmisją, i że wniesie pozew do sądu przeciwko mnie, starej babie. Ten dom zajęłam legalnie, za zgodą Władzy, a dom nie jest własnością gminy (pismo burmistrza w załączeniu z dnia 16.11.2011, Nr IG.6845.3.2011.MK).
Wychowałam w nim dwójkę dzieci, i z tego domu mój mąż wyprowadzony był w ostatnią drogę. Wszyscy byli zameldowani na pobyt stały. Regularnie i terminowo opłacałam od 1995 roku – 2011 roku podatek od nieruchomości zgodnie z kwitami wystawionymi przez Urząd Gminy w Michałowie. Płacę podatek od nieruchomości za każdy m2 domu, szopki i za 800m2 ziemi na której stoi dom (nr 90 działki) jak prawowity właściciel nieruchomości. Również opłacałam w latach 1994-2009 dzierżawę za 800 m2 ziemi na której stoi dom. Dzierżawa zgodnie z umowami z Urzędu Gminy wynosiła: 1994-1996 - 80 zł za 3 lata, 1997- 16 zł rocznie, 1998 - 16 zł rocznie, 1999 - 16zł rocznie, 2000-2002 po 30 zł rocznie, 2003-2005 po 30 zł rocznie, 2006-2008 po 50 zł rocznie i w 2009 roku dzierżawa za ziemię wynosiła już 200 zł. W latach 2010 i 2011 nie płaciłam żadnej dzierżawy, bowiem nie otrzymałam żadnej umowy z Urzędu Gminy. Tym samym podwójnie płaciłam za ziemię, raz podatek od nieruchomości jako prawowity właściciel nieruchomości, a drugi raz za dzierżawę.
Właścicielem ziemi w Sokolem o nr 90 od 1994 roku, po komunalizacji jest Gmina Michałowo (jest to ziemia orna, a nie działka budowlana), ale dom o nr 10 w Sokolem i zabudowania gospodarcze znajdujące się na niej, nie należą już do Urzędu Miejskiego w Michałowie.
Dom o numerze 10 znajdujący się w Sokolem został wybudowany w II połowie XIX w. i liczy sobie ponad 100 lat. Właścicielem domu było bezdzietne małżeństwo Józef i Aleksandra Karpowiczowie. Pan Józef był znanym i cenionym cieślą w Sokolem. Był członkiem Komitetu Budowy i budowniczym zabytkowego z 1937 roku Domu Ludowego im. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego w Sokolem. Po śmierci Józefa na początki lat 60-tych XX w. zamieszkiwała w nim żona Aleksandra, w jednej połowie domu, a w drugiej części mieszkało małżeństwo z Sokolego Jan i Irena Antończyk. Po śmierci właścicielki w styczniu 1969 r. do drugiej części domu wprowadziło się małżeństwo Mieczysław i Chionia Kasperowiczowie, które mieszkało do 1978 r.
Po wyprowadzeniu się w 1978 r. małżeństw Antończyków i Kasperowiczów zamieszkałam w tym domu ja wraz z dwójką małych dzieci i z mężem. Dom wymagał natychmiastowego remontu, bowiem ciekło do środka podczas opadów deszczu i groziło zawaleniem dachu, który był pokryty czerwoną dachówką ceramiczną. W 1980 r. ostatkami sił i środków i za ostatni własny grosz wymieniłam cały dach na nowy. Wymieniłam wszystkie krokwie i łaty, gdzie pokryłam dom dachówką cementową, która służy do dnia dzisiejszego. Wybudowałam pomieszczenia gospodarcze, jak szopkę na opał i kurnik.
Gmina Michałowo w ramach ustawy komunalizacyjnej z 1990 r. przejęła nieodpłatnie w 1994 r. ziemię w Sokolem o nr 90 o powierzchni 800 m2, a tym samym została właścicielem ziemi w Sokolem (bez domu mieszkalnego i innych budowli).
W 1995 r. za własne pieniądze w kwocie 600 zł doprowadziłam wodę do domu, kiedy była wodociągowana wieś Sokole.
Przez cały czas zamieszkania konserwuję dom i dbam o niego jak o własny. Nie dokonałam żadnych istotnych zmian, które by zmieniły wartość zabytkową ponad 100-letniego domu. Bieliłam corocznie wapnem zewnętrzne ściany budynku i naprawiałam okiennice.
W 2011 r. zgłosiłam dom – Sokole 10 do konkursu „Na Najlepiej Zachowany Zabytek Wiejskiego Budownictwa Drewnianego w Województwie Podlaskim” organizowany przez Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego i Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu pod patronatem Generalnego Konserwatora Zabytków, to już siódma edycja. Komisja Konkursowa wysoko oceniła dom w Sokolem, jako dobrze zachowany zabytek i wyróżniła siódmym miejscem (wydawnictwo konkursowe, zdjęcia i dyplom w załączeniu do pisma).
We wrześniu 2011 roku Podlaski Konserwator Zabytków Andrzej Nowakowski rozpoczął procedurę o wpisanie do ewidencji zabytków dom o nr 10 w Sokolem.
Myślę, że powodem tak szybkiej, stanowczej i drastycznej decyzji Marka Nazarko było to aby nie dopuścić, żeby Podlaski Konserwator Zabytków wpisał dom o nr. 10 w Sokolem do ewidencji zabytków i chce jak najszybciej sprzedać działkę bez zabytkowego domu.
Żadnej dotychczasowej Władzy nie przyszło do głowy, aby sprzedać działkę w Sokolem. Pieniądze jakie uzyska Gmina ze sprzedaży ziemi o pow. 800 m2, w żadnym stopniu nie wesprą budżetu najbogatszej gminy w województwie podlaskim, i nie polepszą bytu mieszkańcom gminy.
W ostatnich wyborach samorządowych głosowałam na burmistrza Marka Nazarko z nadzieją, że będzie troszczył się i dbał o zwykłych prostych, biednych ludzi, a jednak zawiodłam się na tym Panu!
Zwracam się z prośbą do Pana Wojewody, który ma nadzór merytoryczny nad organami samorządów o spowodowanie, aby Marek Nazarko burmistrz Michałowa zaniechał opróżniania (oryginalna pisownia), eksmisji i wyrzucenia mnie z zabytkowego domu, który dzięki moim staraniom przetrwał w stanie nienaruszonym do dnia dzisiejszego, w którym mieszkam 33 lata. W Sokolem zamieszkuję od urodzenia. To jest moja rodzinna wieś, mieszka tu brat i syn, a starych drzew się nie przesadza. Mieszkając w Sokolem mam możliwość dorobienia do skromnej renty rodzinnej, która wynosi 772,40 zł zbierając w okresie letnim jagody i grzyby.
Proszę Pana Wojewodę o poradę i wykładnię prawną oraz wskazanie kierunków działania, kiedy Gmina naruszyła prawo? I co mam poczynić, aby zachować prawo do zamieszkania, i aby dom zabytkowy nie został rozebrany?
Z poważaniem: Krystyna Koronkiewicz
Zgodnie z prawem, daleko od przyzwoitości
Powyższy list Pani Krystyny nie wywarł wpływu na polityków PO. Wojewoda Maciej Żywno (PO) nie wpłynął na burmistrza Marka Nazarko (PO) i Pani Krystyna została zmuszona do opuszczenia domu, w którym mieszkała 33 lata. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Ale wiele z tego co wolno, czasami nie wypada. Czy obaj politycy PO, nie mogli pomóc starszej kobiecie? Naprawdę nie można było inaczej tej sprawy rozwiązać?
Dom, który musiała opuścić Pani Krystyna został sprzedany. Gmina Michałowo ten dom sprzedała kuzynowi Marka Nazarko. Dom, który zajął 7 miejsce w konkursie wojewódzkim sprzedano kuzynowi burmistrza za 50500zł. Dom z działką w Sokolem, położonym niedaleko Białegostoku, a w sercu Puszczy Knyszyńskiej, z dobrym dojazdem sprzedano za niewielką kwotę.
Dlaczego Marek Nazarko ocenzurował w „Gazecie Michałowa” publikację listu Pani Krystyny Koronkiewicz? Dlaczego burmistrz nie chciał, aby o sytuacji Pani Krystyny dowiedzieli się czytelnicy/wyborcy? Problem starszej pani i jej próby interwencji spowolniły tylko przebieg proceduralnych czynności. Bezwzględnie i legalnie wykonano „opróżnienie” domu ze zbędnej lokatorki. Starsza kobieta okazała się w tym domu zbędna, więc trzeba było się jej pozbyć. Pani Krystyna pod wpływem prawnego nacisku musiała ostatecznie opuścić dom. Zamieszkała w Sokolem u syna w piwnicy. Podkreślam raz jeszcze, wszystko wykonano zgodnie z literą prawa. Sytuacji Pani Krystyny przyglądałem się z niedowierzaniem. Rafał Greś
Artykuł opublikowany w „Gazecie Współczesnej” przed przymusowym wyprowadzeniem się Pani Krystyny, pod tytułem: „Nie wyrzucajcie mnie z domu!”
Moje dzieci tu się urodziły. Tu mąż mój zmarł. A teraz sama zostałam i jeszcze chcą mnie z tego domu wyrzucić – mówi ze łzami w oczach Krystyna Koronkiewicz z miejscowości Sokole w gminie Michałowo. Burmistrz kazał jej „opróżnić” (oryginalna pisownia z pisma, jakie Marek Nazarko wysłał kobiecie) budynek, w którym mieszka od 33 lat.
Dbała o zabytek bo to jej dom, nie stać jej było na Michałowo – Sam siedzi w pałacu wybudowanym za nasze pieniądze, a mnie chce z tego starego domu wyrzucić – płacząc mówi o burmistrzu Nazarko Krystyna Koronkiewicz.
Kobieta nie rozumie decyzji urzędników i zastanawia się, dlaczego po tylu latach nagle postanowili ją wyeksmitować. Twierdzi, że powodem takiej decyzji jest to, że zgłosiła dom, w którym mieszka, do Podlaskiego Konserwatora Zabytków, by ten wpisał go na listę zabytków. Gdyby do tego doszło, gmina miałaby problem ze sprzedażą działki, na której stoi budynek. Bo tylko ziemia należy do gminy. Do kogo należy dom, to nie jest pewne. Jest on bardzo stary. Został wybudowany w drugiej połowie XIXw. Między innymi dlatego ma szansę znaleźć się na tej liście. Inną przesłanką ku temu jest fakt, że dom ten zdobył siódme miejsce w tegorocznej edycji konkursu „Na najlepiej zachowany zabytek wiejskiego budownictwa drewnianego w województwie podlaskim”. A dom stoi dzięki staraniom pani Krystyny.
- Inne takie domy były we wsi, to się porozwalały, ale ja remontowałam, żeby było, gdzie mieszkać – mówi kobieta. –Oni mówią, że ich to nie interesuje. I chcą mnie siłą stąd wyrzucić, ale ja się nie dam. Urzędnicy nakaz eksmisji tłumaczą tym, że Krystyna Koronkiewicz przez lata nie płaciła za najem mieszkania. Dlaczego? Bo doszło do niedopatrzenia. Jak powiedziano nam w urzędzie, kobieta za najem nie płaciła, bo nie miała umowy najmu.
- Zaproponowaliśmy jej podpisanie umowy najmu lub odkupienie budynku- twierdzi Julita Niepłoch – Sitnicka, rzecznik michałowskiego magistratu. –Z żadnej propozycji nie skorzystała, więc zaproponowaliśmy jej mieszkanie w Michałowie. -Ja nie pójdę do Michałowa, bo z czego będę tam żyła? – pyta pani Krystyna. –Tu całe lato zbieram jagody i grzyby, żeby zarobić. Emerytury mam tylko 772zł. Jak twierdzi za zaproponowaną przez gminę stawkę opłat za najem też jej nie stać, bo ta miałaby wynieść tysiąc złotych. Dodaje, że dotychczas za dom płaciła i ma na to kwity.
- Dzierżawę oddzielnie płaciłam, a oddzielnie za mieszkanie – tłumaczy kobieta. Tymczasem w przyszłym tygodniu mija termin, do którego kobieta miała wyprowadzić się z domu w miejscowości Sokole. Pani Krystyna jest przerażona i czeka na najgorsze.
Urszula Bisz
Gazeta Współczesna
Gazeta Współczesna
1 komentarz:
Brak mi słów.
Prześlij komentarz