Zamieszczam na moim blogu tekst redaktora naczelnego
"Wiadomości Gródeckich" Jerzego Chmielewskiego
Dlaczego ja? (Post scriptum)
Każde działanie ma swój motyw i przyczyny. W swym artykule napisałem prawdę, która i dla mnie jest gorzka, bo nie jestem tu bez winy. Mogłem (i powinienem) przecież nie dopuścić do tego przykrego zdarzenia. Ale stało się. Od strony formalnej w całym sporze na szczęście pojawiło się światełko w tunelu, bo po wnikliwym zbadaniu sprawy okazało się, że druga strona tego psikusa zrobiła na bakier z prawem.
Posłużyłem się gródecką gazetą, aby sprecyzować motyw działania Pana N. Nie lekceważmy, proszę, zamykania nam (nam wszystkim) ust przez tych u władzy, każdej władzy. Choć wolność słowa jest dziś tylko mitem i to na całym świecie. „Niezależna prasa nie istnieje. Wy to wiecie i ja to wiem. Żaden z was nie ośmieliłby się ogłosić na łamach gazety swoich własnych opinii; a gdyby nawet się ośmielił, zdajecie sobie sprawę z tego, że nie zostałyby one nigdy wydrukowane”. Takie słowa powiedział niejaki John Swinton, amerykański dziennikarz znanej gazety „The New York Times”', który w dzień odejścia na emeryturę nie wytrzymał i powiedział prosto z mostu to, co mu od dawna leżało na sercu, szokując przy tym Amerykanów. Ja jednak jakąś tam niezależność dziennikarską wypracowałem i w głowie mi się nie mieściło, co wyprawiono w michałowskiej.
Ale jest wiele ważniejszych tematów, szczególnie teraz przed wyborami. Proszę mówcie i piszcie o tym gdzie tylko się da. Problem jednak w tym, że mieszkańcy obu naszych gmin (choć gródeckiej mniej) boją się otwarcie wypowiadać swoje poglądy. Wierzę, że się przełamią. Pierwsi odważni już są.
Zapraszam też do naszego GCK. U nas naprawdę trochę się dzieje. Mimo wiszącego (zdjętego, choć jeszcze nie do końca) ciężaru, tego lata udało nam się zrobić kilka fajnych rzeczy (festiwal Siabrouskaja Biasieda, potańcówki we wsiach, czy ostatnie naprawdę sympatyczne dożynki).
A ten przykry temat już kończę. Trzeba zająć się poważniejszymi sprawami. Nie tylko w gazecie. Ale cóż, „life is brutal and full of zasadzkas”. :)
Jerzy Chmielewski
Dlaczego ja? (Post scriptum)
Każde działanie ma swój motyw i przyczyny. W swym artykule napisałem prawdę, która i dla mnie jest gorzka, bo nie jestem tu bez winy. Mogłem (i powinienem) przecież nie dopuścić do tego przykrego zdarzenia. Ale stało się. Od strony formalnej w całym sporze na szczęście pojawiło się światełko w tunelu, bo po wnikliwym zbadaniu sprawy okazało się, że druga strona tego psikusa zrobiła na bakier z prawem.
Posłużyłem się gródecką gazetą, aby sprecyzować motyw działania Pana N. Nie lekceważmy, proszę, zamykania nam (nam wszystkim) ust przez tych u władzy, każdej władzy. Choć wolność słowa jest dziś tylko mitem i to na całym świecie. „Niezależna prasa nie istnieje. Wy to wiecie i ja to wiem. Żaden z was nie ośmieliłby się ogłosić na łamach gazety swoich własnych opinii; a gdyby nawet się ośmielił, zdajecie sobie sprawę z tego, że nie zostałyby one nigdy wydrukowane”. Takie słowa powiedział niejaki John Swinton, amerykański dziennikarz znanej gazety „The New York Times”', który w dzień odejścia na emeryturę nie wytrzymał i powiedział prosto z mostu to, co mu od dawna leżało na sercu, szokując przy tym Amerykanów. Ja jednak jakąś tam niezależność dziennikarską wypracowałem i w głowie mi się nie mieściło, co wyprawiono w michałowskiej.
Ale jest wiele ważniejszych tematów, szczególnie teraz przed wyborami. Proszę mówcie i piszcie o tym gdzie tylko się da. Problem jednak w tym, że mieszkańcy obu naszych gmin (choć gródeckiej mniej) boją się otwarcie wypowiadać swoje poglądy. Wierzę, że się przełamią. Pierwsi odważni już są.
Zapraszam też do naszego GCK. U nas naprawdę trochę się dzieje. Mimo wiszącego (zdjętego, choć jeszcze nie do końca) ciężaru, tego lata udało nam się zrobić kilka fajnych rzeczy (festiwal Siabrouskaja Biasieda, potańcówki we wsiach, czy ostatnie naprawdę sympatyczne dożynki).
A ten przykry temat już kończę. Trzeba zająć się poważniejszymi sprawami. Nie tylko w gazecie. Ale cóż, „life is brutal and full of zasadzkas”. :)
Jerzy Chmielewski