Opiszę tu jedną z kluczowych sytuacji, które skłoniły mnie do odejścia z pracy w ratuszu po zaledwie 9 miesiącach.
Jest wiosna 2016 r. Do Michałowa ma przyjechać wiceprezes Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej - Jan Stanisław Kap. Pana Jana Kapa już dobrze znałem, byłem trzy razy w Suwałkach na rozmowach na temat utworzenia Strefy Ekonomicznej w Gminie Michałowo. Rozmawiałem tam również z prezesem SSSE Leszkiem Decem.
Burmistrz Włodzimierz Konończuk miał dopiero poznać Jana Stanisława Kapa, panowie dotychczas nie rozmawiali ze sobą nawet telefonicznie. Mieli się spotkać pierwszy raz. Z powodu natłoku obowiązków wiceprezes SSSE do Michałowa przyjechał dopiero o godzinie 15:00.
Po przyjeździe Jana Stanisława Kapa, zaprowadziłem ważnego gościa do gabinetu burmistrza. Obecni tam byli również zastępca burmistrza Jerzy Chmielewski i przewodnicząca Rady Miejskiej Irena Suprun.
We czwórkę usiedliśmy do rozmów na temat utworzenia na terenie naszej gminy Podstrefy Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Jan Stanisław Kap powiedział, że chciałby się przejechać w teren i zobaczyć działki, na których ma powstać Podstrefa Ekonomiczna.
Po 5 minutach burmistrz Konończuk spojrzał na zegarek i uświadomił sobie, że już jest fajrant. To już był czas, gdy pracownicy ratusza szykowali się do wyjścia z pracy. Burmistrz Włodzimierz Konończuk wstał i powiedział, że on już musi iść i poprosił mnie, abym jako asystent burmistrza przejechał się z gościem w teren.
Burmistrz po 5 minutach rozmowy z gościem, który przyjechał do Michałowa z Suwałk pojechał do domu na obiad. Natomiast ja wraz z Janem Stanisławem Kapem udaliśmy się obejrzeć działki przy ul. Wyręby, a następnie pojechaliśmy do Topolan, czyli do miejsc potencjalnego utworzenia Podstrefy Ekonomicznej.
Z Janem Stanisławem Kapem rozmawiałem w samochodzie pod Topolanami około dwóch godzin, ponieważ był on bardzo zainteresowany tematem, chciał wiedzieć jak najwięcej. Po tym czasie pożegnaliśmy się i gość odjechał z powrotem do Suwałk.
Będąc asystentem burmistrza przy takim nastawieniu burmistrza naprawdę niewiele da się zrobić.
Duże znaczenie w kontekście utworzenia Podstrefy Ekonomicznej w naszej gminie miało bardzo sceptyczne nastawienie zastępcy burmistrza, Jerzego Chmielewskiego. Jak już zdołałem nakłonić burmistrza Konończuka do podjęcia konkretnych decyzji, to po rozmowie z Jerzym Chmielewskim pojawiały się w głowie burmistrza wątpliwości. Słyszałem słowa typu "pośpiech jest złym doradcą."
Z Jerzym Chmielewskim nie zgadzałem się w chyba każdej sprawie, zatrzymał on wiele cennych inicjatyw, a jego obecność w Michałowie jest dla mnie zupełnie niezrozumiała.
Przypomnę, że utworzenie miejsc pracy miało być priorytetem tej kadencji.
Punkt nr 1 w 21-punktowym programie wyborczym Konończuka brzmiał:
"Przyspieszę utworzenie specjalnej strefy ekonomicznej, aby powstały nowe miejsca pracy."
W tej sprawie zostaliśmy przez Włodzimierza Konończuka jako jego wyborcy cynicznie oszukani.
Przychodząc do pracy w ratuszu liczyłem na to, że nie będziemy siedzieć z założonymi rękami, tylko weźmiemy się do działania. Jednak im dłużej pracowałem jako asystent burmistrza, tym bardziej boleśnie sobie uświadamiałem, jak bardzo nie pasuję do tkwiącego w impasie i bezczynności duetu Chmielewski - Konończuk. Po 9 miesiącach ostatecznie odszedłem, bo nie chciałem dłużej tkwić w układzie do, którego zupełnie nie pasowałem.