W chwili
podejmowania decyzji o rozpoczęciu pracy w ratuszu (11 miesięcy po wyborach) miałem świadomość, że
widoczne efekty we wspieraniu przedsiębiorczości pojawią się dopiero po latach.
Dlatego wymogłem na burmistrzu pisemną obietnicę zatrudnienia mnie do końca
kadencji. Burmistrz pisemnie zobowiązał się do zatrudnienia mnie do końca
kadencji. (skan deklaracji Włodzimierza Konończuka poniżej)
Gdyby burmistrz takiej
obietnicy nie złożył, nie podjąłbym pracy w ratuszu. Tym bardziej, że początek
pracy jako asystent burmistrza wiązał się z koniecznością zamknięcia
prowadzonej przeze mnie Agencji PKO BANKU POLSKIEGO (lokal wynajmowany na
mieniu gminy). Decyzja o zamknięciu firmy, którą prowadziłem przez 8 lat nie
była łatwa.
11 miesięcy po wyborach zostałem zatrudniony w ratuszu. Jako
asystent burmistrza miałem przygotowywać plany/pomysły/koncepcje, które
miały przyczynić się do ożywienia
przedsiębiorczości w naszej gminie. Stanowisko, które pełniłem było
stanowiskiem doradczym. Burmistrz nie zdecydował się wprowadzić w życie moich
planów (tak mu podpowiadał Jerzy Chmielewski), co budziło moje rozczarowanie i
utratę poczucia sensu dalszej pracy.
Jednocześnie
zastępca burmistrza Jerzy Chmielewski konsekwentnie domagał się od burmistrza,
aby mnie zwolnić. Z Panem Jerzym Chmielewskim różnimy się prawie w każdej
sprawie, ja chciałem, by gmina była pro przedsiębiorcza, a Jerzy Chmielewski
konsekwentnie blokował moje propozycje. Wówczas przypominałem Chmielewskiemu,
że obiecywaliśmy wyborcom utworzenie Strefy Ekonomicznej, a nie zmiany nazwy ulicy w Michałowie na nazwisko piszącego po
białorusku dziennikarza, o którym wcześniej nawet nie słyszałem (jeden z pomysłów zastępcy burmistrza).
Burmistrz
Włodzimierz Konończuk był w trudnej sytuacji ponieważ z jednej strony naciskał
na niego Jerzy Chmielewski, a z drugiej strony pamiętał o pisemnym zobowiązaniu
niezwolnienia mnie do końca kadencji.
Kluczową
rozmowę z burmistrzem Włodzimierzem Konończukiem odbyłem późnym popołudniem w
piątek, 15 lipca. Burmistrz otwarcie powiedział, że Jerzy Chmielewski naciska,
aby mnie zwolnić, jednak on tego nie zrobi ponieważ dał mi słowo, że nie zwolni
mnie do końca kadencji.
Zapytałem
burmistrza, czy może mi obiecać, że obniżymy podatki dla przedsiębiorców na
przyszły rok, zapytałem też, czy gmina zdecyduje się na utworzenie strefy
ekonomicznej przy ulicy Wyręby (przypominam, że były to obietnice wyborcze).
Burmistrz powiedział, że nie może mi tego obiecać, że te pomysły nie zostaną
zrealizowane.
Wobec tego
pytam: „Panie burmistrzu, to co ja tu mam robić, nad czym pracować, skoro
pracuję jako doradca, a moje porady nie są realizowane? Moje tu dalsze
siedzenie zupełnie nie ma sensu.”
Burmistrz
Konończuk odpowiedział: „Rafał, siedź cicho i bierz kasę.”
Odpowiedziałem,
że nie po to prowadziłem przez blisko rok kampanię wyborczą, aby teraz siedzieć
cicho i brać kasę. Nie po to zamykałem
firmę, którą prowadziłem przez 8 lat, aby siedzieć cicho i brać kasę. Nie po to
wydałem 11 numerów gazety „Głosu Michałowa”. Nie po to założyłem i prowadzę
blog.
Zdecydowałem,
że sam odejdę, ponieważ już dawno straciłem poczucie sensu wykonywanej pracy. Powiedziałem
to burmistrzowi w piątek, 15 lipca. Burmistrz przyjął tą informację spokojne.
Ustaliliśmy, że formalnie umowę rozwiążemy „za porozumieniem stron” już w
czwartek, na spokojnie, po moim powrocie z dużo wcześniej zaplanowanego urlopu.
Burmistrz poprosił tylko, aby urlop na 18,19,20 lipca (pon,wto,śro) zmienić z „urlopu
płatnego” na „urlop bezpłatny”, ponieważ wówczas łatwiej będzie rozliczyć się
ze mną finansowo, tak zrobiliśmy, po raz pierwszy wziąłem urlop bezpłatny. Ta
rozmowa przebiegła rzeczowo i spokojnie.
Wieczorem w
piątek napisałem długi i wyczerpujący tekst na blog uzasadniający moje odejście
z pracy w ratuszu. Tekst miał być i został opublikowany po moim powrocie z
urlopu. W dniach 16 – 20 lipca byłem na
urlopie daleko poza Michałowem (wycieczka rowerowa trasą Green Velo).
W czwartek 21
lipca przyszedłem do pracy. Dowiedziałem się, że burmistrza nie ma w ratuszu,
że będzie dopiero popołudniu. Przygotowałem i wydrukowałem „rozwiązanie umowy o
pracę za porozumieniem stron”. Burmistrza
nie było w ratuszu, więc nie miałem z kim mówić o rozwiązaniu umowy, przecież
to burmistrz był moim pracodawcą. Czekałem na burmistrza.
Około godz.
12:30 do mojego pokoju przyszedł zastępca burmistrza Jerzy Chmielewski i
zaprosił mnie do swego gabinetu. Poszedłem. Usiedliśmy. Jerzy Chmielewski na
biurku położył wypowiedzenie umowy o pracę podpisane przez burmistrza
Włodzimierza Konończuka. Porozmawiałem w spokojnej atmosferze z Jerzym
Chmielewskim, ale wypowiedzenia nie podpisałem. Wypowiedzenia nie podpisałem,
bo chciałem poczekać na przyjście burmistrza Włodzimierza Konończuka. Po
rozmowie z zastępcą burmistrza Jerzym Chmielewskim udałem się do swojego
pokoju, zalogowałem się na blogu i opublikowałem napisany wcześniej tekst.
W
późniejszej rozmowie z burmistrzem Włodzimierzem Konończukiem zaproponowałem,
aby umowę rozwiązać „za porozumieniem stron”, tak jak ustaliliśmy w piątek.
Burmistrz powiedział, że jest na to za późno ponieważ już ruszył oficjalny
obieg dokumentów. Poza tym burmistrz spostrzegł, że ratusz wyjdzie "z twarzą" jeśli ja zostanę zwolniony.
Niestety
całą tą kadencję można podsumować słowami: „siedzieć cicho i brać kasę”.
Stwierdzam to z dużym rozgoryczeniem. Naszym celem w trakcie kampanii wyborczej nie było odsunięcie Marka
Nazarko. Nie tylko o to chodziło. Mieliśmy zamiar spowolnić tendencję wyjeżdżania z Michałowa
ludzi młodych. Wyjeżdżają oni ponieważ brakuje tu dobrze płatnych miejsc pracy.
Obiecaliśmy w kampanii wyborczej utworzenie Strefy Ekonomicznej oraz obniżenie
podatków dla firm. Obietnice te nie zostały zrealizowane. Pierwszy i
najważniejszy punkt w programie Włodzimierza Konończuka nie został i nie będzie
zrealizowany.
Opozycja na blogu "Nasze Michałowo" pisze, że w Michałowie "nic się nie dzieje". Gdyby się nic nie działo to byłoby to "pół biedy". Dzieje się to, że z Michałowa wciąż wyjeżdżają młodzi ludzie. Wyjeżdżają dziesiątkami. I już nie wrócą. Takie są konsekwencje "siedzenia cicho i brania kasy".