czwartek, 21 lipca 2016

Rezygnuję z pracy w ratuszu, ponieważ moje propozycje nie wchodzą w życie. Drugą przyczyną jest próba narzucania mi treści postów zamieszczonych na blogu.

Rezygnuję z pracy w ratuszu, ponieważ moje propozycje rozwiązań nie wchodzą w życie.

Zostałem zatrudniony jako asystent burmistrza ds. pozyskiwania inwestorów i rozwoju przedsiębiorczości. Nie jestem w stanie zachęcić przedsiębiorców do zainwestowania w naszej gminie bez pro-biznesowego nastawienia burmistrza, zastępcy burmistrza i części radnych.

Takiego nastawienia niestety ani w przypadku burmistrza, ani w przypadku części radnych nie ma. Jako asystent burmistrza nie mam bezpośrednich kompetencji, by podejmować decyzje. Mogę jedynie po starannej analizie przedstawić propozycje rozwiązań burmistrzowi, tak też robiłem, jednak moje pomysły nie wchodziły w życie. A to powoduje utratę poczucia sensu wykonywanych przeze mnie zadań. Dlatego odchodzę.

Pracując w ratuszu udało mi się nawiązać bezpośredni kontakt z poważnymi biznesmenami, którzy byli zdecydowani na zainwestowanie w naszej gminie. Byli zdecydowani do zainwestowania w naszej gminie, tak długo jak nie zetknęli się z brakiem decyzji podjętej w szybkim czasie.

Tak było np.  w przypadku białoruskiego przedsiębiorcy, który zamierzał wynająć pomieszczenia przy ul. Białostockiej 30A. Miała tam powstać hurtownia kawioru sprowadzanego z Kanady i USA, obsługująca Białoruś, Litwę, Ukrainę i Rosję. Burmistrz pomimo przedstawienia na piśmie przez biznesmena prośby o wynajęcie lokali, zwlekał z decyzją podpisania umowy najmu. A w obecności wyżej wspomnianego biznesmena powiedział, że wolałby wynająć lokale innej firmie. Po takiej odpowiedzi do transakcji nie doszło.

Pomimo obietnicy wyborczej "przyspieszę powołanie podstrefy Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej" burmistrz nie zdecydował się na działania jakie zaproponowałem, by podstrefę ekonomiczną utworzyć.

Problem jest głębszy, ponieważ burmistrz Włodzimierz Konończuk nawet jak już jest zdecydowany na pro-rozwojowe rozwiązania (tak było w przypadku strefy ekonomicznej), to po rozmowie z zastępcą Jerzym Chmielewskim zmienia zdanie. Jerzy Chmielewski występuje w naszej gminie w charakterze hamulca ręcznego. Tak długo jak ten hamulec będzie zaciągnięty, tak długo nie nastąpi optymalny rozwój naszej gminy. Zastępca burmistrza włożył wiele pracy, by wyperswadować Włodzimierzowi Konończukowi utworzenie Strefy Ekonomicznej, a co za tym idzie stworzenie miejsc pracy. Jerzy Chmielewski przekonywał także radnych, że przedsiębiorcy sami mogą utworzyć strefę ekonomiczną. Owszem może, tak być, ale tylko w przypadku, gdy przedsiębiorca zainwestuje, co najmniej 80 milionów złotych, o czym już nie wspomniał, bo o tym nie wiedział.

Pod koniec 2014 roku oraz pod koniec 2015 roku, aktywnie przekonywałem burmistrza do obniżenia podatków dla firm, co spowodowałoby wzrost zainteresowania inwestorów naszą gminą. Przypomnę, że obniżenie tych podatków było obiecane w trakcie kampanii, więc prosiłem o spełnienie obietnic wyborczych. Do obniżenia podatków nie doszło ani pod koniec 2014, jak i pod koniec 2015 roku.

Czy to oznacza, że obecna kadencja jest mniej udana od poprzednich? Nie. Obecna kadencja pomimo niezdecydowania Konończuka i obecności w naszej gminie Chmielewskiego jest sto tysięcy razy bardziej udana od poprzednich. Sukcesem tej kadencji jest zaprzestanie zadłużania naszej gminy. Gmina nasza jest w okresie spłacania kredytów zaciągniętych w poprzednich kadencjach. Nie idziemy jak w poprzedniej kadencji drogą Greków, drogą ku niewypłacalności, wprost do przepaści, pułapki bankructwa finansowego.

Praca jaką wykonałem to skuteczne nawiązanie kontaktu z firmą produkującą sztukaterię gipsową, jesteśmy na dobrej drodze, aby sfinalizować tą transakcję. Podobnie rzecz się ma z przedsiębiorcą zdecydowanym wybudować duży hotel na terenie naszej gminy. Mam nadzieję, że te zaawansowane projekty pomyślnie zostaną domknięte przez burmistrza Konończuka i jego pracowników.

Burmistrzowi Konończukowi życzę większego zdecydowania, by podejmował decyzje i szedł do przodu. Nie można każdej niepodjętej decyzji tłumaczyć "rozsądkiem". Nie można każdej szansy nazywać "ryzykiem". Panie burmistrzu, rozsądek i brak ryzyka to bezruch i stagnacja. Brak decyzji to zastój.

Czy to dobrze, że w 2014 roku  postawiliśmy na Włodzimierza Konończuka? Tak, to był kandydat, który przy dobrze przeprowadzonej kampanii przez "Lożę Szyderców" i "Głos Michałowa" oraz wielu, wielu mieszkańców gwarantował zwycięstwo nad Markiem Nazarko.

To są sprawy dla mnie bardzo ważne, ponieważ cały 2014 rok poświęciłem na prowadzenie kampanii wyborczej, pisaniu bloga, pisaniu "Głosu Michałowa", sprzedawaniu "Głosu Michałowa" na rynku w Michałowie, udziału w setkach jeśli nie tysiącach rozmów na temat naszej gminy. Rozwożąc "Głos Michałowa" przejechałem tysiące kilometrów po naszej gminie. Wszystko to było poprzedzone rezygnacją mojego taty z redagowania cenzurowanej do granic możliwości "Gazety Michałowa", przepłacił to nieotrzymywaniem pensji przez rok. To był ogromny wysiłek, jaki podjąłem. Nam, mieszkańcom udało się uwolnić od rządów Marka Nazarko. To był ogromny sukces całej naszej wspaniałej gminnej społeczności.

Niestety całe to nasze zwycięstwo od początku zostało źle zagospodarowane. 

Nie odsunięto od razu radcy prawnego, którego odziedziczyliśmy po poprzednim burmistrzu. Nie przeprowadzono audytu z prawdziwego  zdarzenia, takiego na jaki czekała duża część naszego społeczeństwa, audyt taki był gotów przeprowadzić bezpłatnie dr Jerzy Gryko. Przeprowadzono audyt księgowości, a  u księgowej zawsze będzie grało, od tego jest księgowa, aby u niej grało. Nieprzeprowadzenie porządnego audytu było poważnym błędem.



Nie rozumiem też decyzji rozpisania konkursu na kierownika biblioteki w 2015 roku. Kierownikiem biblioteki był przez wiele lat mój tata, Mikołaj Greś. Stracił on tą pozycję, po tym jak w odwecie za ujawnienie kulis redagowania lokalnej gazety, zwolnił go poprzedni burmistrz. Mikołaj Greś został ukarany za napisanie prawdy o poprzednim burmistrzu. Po wygranych przez Konończuka wyborach mój tata ponownie został kierownikiem biblioteki.  Po co to było zmieniać? Może po to, by pokazać brak lojalności wobec tych, którzy pomogli Konończukowi wygrać wybory?

W trakcie kampanii wyborczej obiecywano zatrudnienie osób z Michałowa. I co? Zastępcą burmistrza został niechciany w Gródku Jerzy Chmielewski, pochodzący z gminy Krynki. Nie ma on ani odpowiedniego wykształcenia, ani doświadczenia w pracy w Urzędzie. A już na pewno nie ma znajomości naszej gminy, ani jej historii, ani geografii, ani ludzi.

Nie mam nic przeciwko zatrudnianiu osób rzeczywiście fachowych spoza Michałowa, jak np. Aneta Putko, specjalistki od pozyskiwania funduszy z UE, jak Maciej Woźniewski, znakomity informatyk i wielu wielu innych ludzi posiadających wysokie kwalifikacje. Takich ludzi można zatrudniać z zewnątrz, czemu nie. Ale osoby bez odpowiedniego wykształcenia, bez doświadczenia, tego nie rozumiem i się z tym nie zgadzam. 

W ostatnim okresie mojej pracy w ratuszu nie do zniesienia były naciski na zdjęcie poszczególnych wpisów zamieszczonych na blogu. Ingerowano w wolność słowa. W to, aż trudno uwierzyć, że osoby, które doszły do władzy pod hasłami walki o wolność słowa, sami próbują narzucić kaganiec cenzury.

Iskrą zapalną, był tekst Macieja Chołodowskiego w Gazecie Wyborczej. 11 lipca zamieściłem na blogu link do tego artykułu. Redaktor Chołodowski pisał o wolności słowa w mediach lokalnych, w dużej części tekst poświęcony był Michałowu. Tekst był nieprzychylny Jerzemu Chmielewskiemu ponieważ opisywał praktyki przez niego stosowane. Po rozmowie z burmistrzem Konończukiem tekst zdjąłem z blogu. To jednak dla Jerzego Chmielewskiego było mało, żądał on wyciągnięcia "daleko idących konsekwencji" wobec "podwładnego". Wszystko to tworzy atmosferę trudną do zaakceptowania. Nie mogę dalej tkwić w tym co jest.

Na koniec proszę wszystkich o zwróceniu uwagi na rzecz najważniejszą w naszej gminie. Mam tu na myśli stałą tendencję do masowego wyjeżdżania z Michałowa ludzi młodych. Bez rozwiązań pro-przedsiębiorczych ta tendencja się nie odwróci. Bez rozwiązań pro-przedsiębiorczych Michałowo nie ma przyszłości.

Pisałem o tym w pierwszym i jednocześnie najważniejszym wpisie jaki kiedykolwiek ukazał się na tym blogu. Napisałem to w kwietniu 2014r., ale te problemy są nadal aktualne i wciąż czekają na rozwiązanie. Przeczytajcie to jeszcze raz. Link poniżej:

http://gresrafal.blogspot.com/2014/02/post-nr-1.html