- Mamy kłopoty z brakiem nowoczesnego przedszkola. To, które jest przypomina raczej barak, niż miejsce do którego chętnie posłalibyśmy nasze dzieci.
- Mamy wielki brak dobrze płatnych miejsc pracy.
- Brak dobrej drogi do wschodniej części naszej gminy.
To tylko niektóre ze spraw, które trzeba rozwiązać.
Dlatego 4 lata temu wzięliśmy się do pracy i odsunęliśmy od władzy niezdolnego do rozwiązania powyższych problemów burmistrza.
Naszym reprezentantem został nowy burmistrz, który rozwiązanie tych spraw deklarował. Miał dobry program i dlatego uzyskał nasze poparcie.
Dziś po blisko 4 latach jest dla mnie niezrozumiałe, dlaczego nasz burmistrz po wygranych wyborach nie spróbował nawet pochylić się nad rozwiązaniami, które zostały podane przed wyborami. Należało po prostu wprowadzać w życie, jedna po drugiej, zawarte w programie tezy. A nie tkwić w wątpliwościach.
Jeżeli kandydat idzie do wyborów z hasłem obniżenia podatku dla przedsiębiorców, to po wyborach powinien ten podatek obniżyć. Tak się jednak nie stało. Podatek ten nie został obniżony. Stało się przeciwnie, stawka podatku, który miał być obniżony, poszła do góry. Włodzimierz Konończuk nie dotrzymał słowa danego wyborcom.
Podobnie rzecz się ma z przedszkolem. W trakcie wyborów przedstawiono otwarcie pomysł przejęcia od Powiatu Białostockiego budynków po szkole przy ul. Gródeckiej. Powiat był na to gotowy przystać. Po przejęciu budynku miał on zostać zaadoptowany na przedszkole. Tak się jednak nie stało ponieważ w naszej gminie pojawił się (do dziś nie wiadomo skąd i po co) Jerzy Chmielewski.
To, że Włodzimierz Konończuk zawiódł jest dziś oczywiste. Zamiast działać tkwił w wątpliwościach i niezdecydowaniu. Właściwie można, by powiedzieć, że Konończuk jest taki jakby go nie było. Jest zupełnie nieobecny, wycofany, właściwie nieistniejący, zupełnie pozbawiony mocy sprawczej.
Ja sam przyznaję się dziś do niewłaściwej oceny osoby Włodzimierza Konończuka. Rekomendowałem Wam głosowanie na Włodka Konończuka. Ręczyłem za niego. Mój kandydat zupełnie mnie rozczarował. Nie dotrzymał danego słowa.
Czy to jednak znaczy, że powinniśmy pozwolić na powrót Markowi Nazarko?
Czy po to odsunęliśmy niezdolnego do rozwiązania naszych problemów burmistrza Marka Nazarko, aby dziś biernie przyglądać się jego powrotowi?
Chyba nie ma lepszego przykładu niż Marek Nazarko, że w Michałowie roboty nie ma. Długotrwała niemożność znalezienia dobrze płatnej pracy w Michałowie dotknęła samego eks-burmistrza.
Mamy w Michałowie długą listę spraw, które nie zostały do dziś załatwione ani w tej, ani w poprzednich kadencjach. Jest wiele do zrobienia. I właśnie po to do lokalnej polityki należy zapraszać jak najsensowniejszych ludzi. Najlepiej wykształconych, dobrze zorientowanych, najbardziej zdeterminowanych i zdecydowanych działać na rzecz rozwiązania problemów przed jakimi stoi dziś Michałowo.